2022-05-07 09:22:00 SN/IPN 4246
45 lat temu zamordowany został Stanisław Pyjas. Do dziś nie znamy wszystkich okoliczności tego mordu
Rano 7 maja 1977 r. na klatce schodowej kamienicy przy ul. Szewskiej 7 w Krakowie znaleziono zwłoki nieznanego mężczyzny. Prowadzący na miejscu czynności śledcze funkcjonariusze MO ustalili, że było to ciało Stanisława Pyjasa, s. Stanisława, ur. 4 sierpnia 1953 r. w Krynkach, student polonistyki i filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
R E K L A M A
Pyjas i jego koledzy znani byli krakowskiej Służbie Bezpieczeństwa z działalności opozycyjnej m.in. ze współpracy z Komitetem Obrony Robotników. Jego śmierć wstrząsnęła środowiskiem akademickim Krakowa i była szeroko komentowana w całej Polsce. Stała się również impulsem do założenia Studenckiego Komitetu Solidarności, który w zamierzeniu jego organizatorów miał stać się niezależną i demokratyczną organizacją studencką. Deklarację założycielską odczytano pod Wawelem 15 maja 1977 r. po zakończeniu tzw. Czarnego Marszu.
17 maja 1977 r. Prokuratura Wojewódzka w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa. W rzeczywistości stały nadzór nad śledztwem prowadziła SB do tego stopnia, że inspirowała działania prokuratury i opiniowała projekty jej postanowień, co wyszło na jaw podczas śledztw prowadzanych w latach 90. Po czterech miesiącach (15 września 1977 r.) śledztwo zostało umorzone.
W uzasadnieniu stwierdzono, że Stanisław Pyjas zmarł „w wyniku nieszczęśliwego wypadku”. W ocenie prokuratury, będąc pod wpływem alkoholu, miał się potknąć na schodkach kamienicy przy ul. Szewskiej 7 i uderzyć głową o posadzkę. Spływająca do gardła z ran twarzoczaszki krew doprowadziła do uduszenia.
Rodzinna i przyjaciele Pyjasa od początku śledztwa twierdzili, że za jego śmiercią stoi Służba Bezpieczeństwa. Przypominano o anonimach z wyzwiskami i pogróżkami, które on i inne osoby z jego otoczenia otrzymali parę tygodni przed śmiercią. W ocenie Bronisława Wildsteina, przyjaciela zmarłego, któremu udał się obejrzeć ciało w prosektorium, nosiło ono ślady pobicia. Kolejnym argumentem za sprawczym działaniem SB była śmierć innego studenta: Stanisława Pietraszki.
Pietraszko był ostatnim, który widział Pyjasa żywego późnym popołudniem 6 maja 1977 r. Według jego zeznań student szedł z nieznanym bliżej mężczyzną. Rano 1 sierpnia 1977 r. ciało Stanisława Pietraszki wyłowiono z Zalewu Solińskiego. Według ustaleń śledczych utopił się. Wobec tego, że unikał on wody, ponieważ nie umiał pływać, a jego ciało znaleziono pływające na powierzchni, co świadczyłoby, że w jego płucach znajdowało się powietrze, orzeczenie to wydawało się wątpliwe.
Decyzję prokuratury o umorzeniu sprawy pełnomocnicy rodziny Pyjasa zaskarżyli do Prokuratury Generalnej, jednak ta podtrzymała tę decyzję.
W latach 90. kilkakrotnie wznawiano śledztwo w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa, ale i te wznowienia, mimo nowych świadków, ekspertyz oraz odtajnionych materiałów z archiwów SB, były umarzane wobec niewykrycia sprawców. Jednak w przypadku tych śledztw w uzasadnieniu przyjmowano za najbardziej prawdopodobną wersję śmiertelnego pobicia.
Za domniemanego sprawcę tego czynu uznano byłego boksera Mariana Węclewicza, ale zebrany materiał dowodowy nie był na tyle kompletny, by możliwe było udowodnienia mu winy. Ponadto Marian Węclewicz uległ również "nieszczęśliwemu wypadkowi": "spadł" ze schodów i poniósł śmierć na miejscu w październiku 1977 r. Śledztwo w tej sprawie również bardzo szybko umorzono. Uważa się, że również i za tą śmiercią stała SB, która w ten sposób zacierałaby ślady swojej wcześniejszej zbrodni.
Jedynymi osobami, którym udał się postawić zarzuty i skazać prawomocnymi wyrokami, byli dwaj oficerowie SB. Za mataczenie w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa zostali oni skazani w lipcu 2001 r. na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
W maju 2008 r. pion śledczy krakowskiego oddziału IPN przejął do dalszego prowadzenia śledztwo w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa. Mimo licznych czynności procesowych, w tym ekshumacji ciała krakowskiego studenta, ponownie nie udało się ostatecznie wyjaśnić sprawy jego śmierci i wykryć sprawców. W czerwcu 2019 r. sprawę ponownie umorzono.
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: zywiec.super-nowa.pl